poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Qwerty


Imię: Qwerty
Pseudonim: Po prostu Qwerty.
Człowiek: Rzadko korzysta z umiejętności przemieniania w człowieka.
Wiek: 5 lat.
Płeć: Wadera
Głos: I Am The Fire
Stanowisko: Wojownik, Łowca.
Charakter: Jej charakter bardzo trudno opisać, ponieważ co chwilę sie zmienia jednak przeważa w niej samotnik i trzyma się głownie z najbliższym gronem. Czasem bywa towarzyska i chętnie przebywa z przyjaciółmi śmiejąc się i wygłupiając. Jednak często woli też siedzieć sama zapomnieć o całym świecie. Bywa nieśmiała w stosunku do obcych, ale jeśli już kogoś lepiej pozna to jest śmielsza. Mimo nieśmiałości jest odważna i lubi rzucić jakimś tekstem. Zawsze stanie w obronie bliskich.
Żywioł: Mrok, Światło, Czas.
Moce: Wszystkie związane z żywiołami.
Umiejętności:  Jest wyjątkowo szybka i zwinna. Potrafi dobrze się wspinać.
Rodzina: 

  • Amy-kochająca matka powstrzymywana przez swego ojca.
  • Danger-kochający ojciec, wychowywał ją przez sporą część życia.
  • Katlyn, Vera-siostry, których nie pamięta/nie znają prawdy.
  • Jack-brat, którego również nie pamięta/nie zna prawdy.


Zakochana w: Hmm... Coś w tym jest...
Partner: Brak.
Ex: Było ich trochę, ale nic poważnego.
Potomstwo: Brak...
Aparycja: Wysoka biało-czerwona wilczyca z odcieniem brązu na plecach i ogonie. Posiada karmelowe oczy.
Historia: Był sobie kiedyś pewien wilk miał na imię Danger. Nie był zbyt towarzyski, zawsze podróżował własnymi ścieżkami i nigdy nie interesował się żadnym innym wilkiem. Pewnego dnia zmieniło się, jednak jego spojrzenie na świat, spotkał Amy. Spacerował lasem oglądając się na około, gdy nagle ni z tąd ni z owąt wyskoczył na niego szaro-biały wilk.-He...j-wstał oburzony, jednak spojrzawszy na, jak się później okazało NIĄ szybko mu przeszło.-Przepraszam, nie widziałam cię-przeprosiła.-Nie to moja wina jestem Danger.-Ja Amy-wtedy zaczęła się wielka przyjaźń między samotnym wilkiem, a towarzyską wilczycą, a może nawet coś więcej? Amy pochodziła z bardzo silnej watahy  i miała bardzo obszerną rodzinę, dlatego mogła często wymykać się i wracać niezauważona. Pewnego razu jednak, zauważono jej nieobecność i zaczęto jej szukać. Tymczasem para miło spędzała czas.-Danger, muszę ci coś powiedzieć...-zaczęła wadera, jednak po chwili usłyszała kroki i zza drzew wyszło trzech wilków z czego jeden był jej ojcem czyli alphą watahy. Ten obcy na pewno użył na niej eliksiru miłosnego pozbądźcie się go!-rozkazał starszy wilk. Dwóch basiorów rzuciło się w stronę Danger'a jednak, Amy zastawiła go własnym ciałem, a wilki zatrzymały się na chwilę. Danger'owi bez problemu udało się zgubić goniących. Zakochani nie widzieli się ponad 2 miesiące, a w między czasie Amy została wydana za syna Beth. Po pewnym czasie w watasze urodziła się czwórka szczeniąt. Stary alpha widząc szczenięta nie widział różnicy między nimi, a matką, no z wyjątkiem jednego... tu pojawiam się ja. Nie podobało się mu "zanieczyszczenie" rodu i postanowił to zataić. Porzucił mnie w lesie! Małe półmiesięczne szczenię! Moja matka protestowała przeciw temu, ale nic nie mogła zrobić. Leżałam w lesie...kilka godzin mijało jak wieczność... Wtedy nagle pojawił się ratunek, Danger. Wilk od razu poznał podobieństwo do ukochanej, a atkże siebie i z radością, a zarazem smutkiem zabrał mnie do swojej nory. Wychowywałam się głównie z ojcem. Matce tylko czasami udawało się wymknąć. Mijał czas, aż w końcu minął rok. Moje rodzeństwo wychowywało się w watasze z myślą, że ich ojcem jest mąż Amy. Ja wciąż mieszkałam z ojcem, jednak szczerze myślałam, aby kiedyś "rozwinąć skrzydła i wylecieć z gniazda". Niestety moje marzenie się spełniło. Niestety? Tak. Była mroźna zima, północ. Nie spałam, leżałam na puszystym śniegu patrząc w gwiazdy, kiedy nagle usłyszałam strzał. -Kłusownicy!-pomyślałam. -Tato!-szepnęłam mu do ucha, budząc go.-Co się dzieje?-zapytał. -Słyszałam strzał i...-nie zdążyłam powiedzieć i już biegliśmy ile sił w nogach. Sprytnie udawało nam się uciekać. Już po chwili... cisza. -Chyba się udało-uśmiechnął się dysząc ojciec. Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam cieszyłam się, że go mam... i po chwili STRZAŁ. Uniosłam głowę i zobaczyłam Krew!-Tato! Tato, nie zostawiaj mnie! Chciało mi się płakać, wyć i coś nietypowego... zemścić się. Rzuciłam się w kierunku ludzi i powaliłam 3 z nich. Został mi tylko jeden. Ze strzelbą. Skoczyłam w jego kierunku i usłyszałam już sama nie wiem który strzał, jednak nie powstrzymał mnie od dokończenia dzieła. Po wszystkim zabrałam z tam tąd ojca. -Tat...-nie wydusiłam nic więcej, strzał uszkodził mi gardło.-Nie mów nic pamiętaj zawsze was wszystkich kochałem i wiedz, że to co zyskasz po drugich urodzinach będzie czymś dobrym-uśmiechnął się po raz ostatni i  odszedł... Po wszystkim uciekłam i po kilku innych przygodach wstąpiłam do watahy...
Ciekawostki: 

  • Posiada obrożę z dopiętą torbą w której ma pamiątki po rodzicach.
  • Miewa problemy z wymową, przez dawną raną na szyi. 

Towarzysz: Brak.
KW: 100
Ludzkie zdjęcie: -
Sterujący: MidnigthShadow

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz